czwartek, 6 stycznia 2011

Krym III

Bazar w Nikołajewce, czyli moc atrakcji.
Co czwatrek, niedaleko pomnika Lenina, złotozębi sprzedawcy oferują tekstylia.
 Słonecznik na stakany, cygarety na sztuki:>
 Wiem, wiem, zdjęcie fatalne, nieostre... Ale żal nie pokazać. Oto stoisko z winem. Do wyboru czerwone, białe, wytrawne, słodkie - każdy znajdzie coś dla siebie. 100 ml do degustacji = 1,2 zł. Cały kubeczek - ok. 3 zł. Stoisko średnio co 100 m.
 Każdą rybę da się ususzyć.
 Albo usmażyć w głębokim oleju. Rodzinny biznes.
 Chłopcy pieką lepioszki, okrągłe "chlebki". Z tyłu widać piec, do ścian i sufitu którego przykleja się ciasto. Osoba, która to robi, wchodzi do pieca do pasa. Najlepiej lepioszki smakują z dostępnym na bazarku masłem.
 Nie jest trudno znaleźć kwaterę na Krymie. Przynajmniej po sezonie.
 Ogłoszenia kynologiczne. Labrador - ok. 920 zł. Ceny "Azjata" nie widać.
 Powszechnie wiadomo, że reklama jest dźwignią handlu. Tu szyld głosi "remont obuwia". Z tyłu - "toalety". Szewc siedzi w środku. Naprawia obuwie i pełni obowiązki klozetowego dziadka jednocześnie.
 Miód i świeże zioła na bazarku w innej części miasteczka.
 Znów miód, ale w jakim stylu...
 Nie lubię specjalnie dzieci, ale to się przez chwile nie ruszało, więc zrobiłam zdjęcie. Zajada brzoskwinię.
Jeśli ktoś uważa, że wino jest dla mięczaków, pan przy plaży może mu zaoferować inny specjał o uroczej nazwie: ча-ча (cza-cza). Jest cza-cza 40, 70, a nawet 90%, jak poinformował nas dumny producent:>
 Nikołajewka zdecydowanie ma swój urok. Kto przetłumaczy napiss?:>